29/11/22

"Na wyciągnięcie dłoni" - Kinga Michałowska

232/150/68470/2022

 

Piękne wiersze na wyciągnięcie dłoni każdego z Was 

 

Pozycja to krótki, liczący niespełna siedemdziesiąt stron tomik autorstwa Kingi Michałowskiej. Autorka pisze wiersze od dzieciństwa, a na koncie ma już kilka tego rodzaju publikacji. Kinga Michałowska napisała również powieść z kategorii fantasy, czyli "Ród wampirów".  Różnorodna jest więc nie tylko tematyka, ale również rodzaje literackie.

O czym jest publikacja "Na wyciągnięcie dłoni"? W najnowszej pozycji Kinga Michałowska zawarła ponad pięćdziesiąt bardzo różnorodnych wierszy. Dłuższe, krótsze, rymowane lub nie, ale każdy z nich mówi o miłości.

O uczuciach pisać nie jest łatwo, a mimo to są one tematem najczęściej poruszanym przez pisarkę i poetkę. W tym tomiku uwaga Czytelnika skupia się na miłości — uczuciu niekiedy przychodzącym z łatwością, a innym razem bardzo trudnym. Wiele jest oblicz miłości i jej odcieni, co pokazują również teksty zawarte w "Na wyciągnięcie dłoni".

Tytuł książki pozostawia szerokie pole interpretacyjne i nie zdradza zbyt dużo, co bardzo lubię. Moje pierwsze skojarzenie, wiedząc, że przeczytam o miłości, było takie, że zawsze czeka ona gdzieś blisko, na wyciągnięcie dłoni — trzeba tylko ją odnaleźć, co nie zawsze jest proste. Moje podejrzenia po przeczytaniu po części się sprawdziły, wpadłam też na kilka kolejnych interpretacji, ale nie chcę zdradzać zbyt wiele. Przeczytajcie sami, by się przekonać!

Kinga Michałowska pisze pięknie i bardzo poetycko. Jej utwory nie są długie, ale wywołują w Odbiorcy wiele emocji. Są to teksty zmuszające do refleksji, zatrzymania się, niejednokrotnie wywołujące uśmiech na twarzy Czytelnika. Jak tylko różna może być miłość, tak różne są wiersze Autorki. W tym tomiku nie znajdziecie dwóch podobnych do siebie tekstów, co urozmaica lekturę.

Tomik czytało mi się bardzo dobrze i szybko. Są to jednocześnie wiersze, do których można wracać, co z pewnością będę niejednokrotnie robić. To tak naprawdę utwory dla wszystkich osób, które lubią poezję, bo miłość, nie zawsze jest w nich oczywistym uczuciem.

Recenzja powstała dzięki współpracy z Autorką — bardzo dziękuję za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki. 
 
7/10
 

26/11/22

PATRONAT MEDIALNY "Odmrożona nadzieja" - Mira Białkowska

231/150/68400/2022

 

Czy nadzieję, której prawie już nie ma, da się jeszcze odmrozić?

 

PREMIEROWA RECENZJA PATRONATU MEDIALNEGO

Premiera książki 26.11.2022 r.

 
Powieść to najnowsza książka Miry Białkowskiej należąca do literatury obyczajowej. Książka była moim pierwszym spotkaniem z Autorką, ale niezwykle udanym. Nie zawiodłam się na lekturze i z czystym sumieniem bardzo gorącą ją Wam polecam.

Zacznę jednak od kilku słów o fabule. Główna bohaterka lektury to Cecylia — kobieta, która zaliczyła już wiele życiowych zakrętów i doświadczyła niezwykle trudnych rzeczy. Nauczycielka w małej szkole, autorka poczytnej książki opartej na swoich doświadczeniach. Kiedy człowiek traci zdrowie, czyli to, co najcenniejsze jak domek z kart wali się cały świat. Ciężka choroba siłą rzeczy przeorganizowuje życie i nawet po powrocie do zdrowia nie jest już ono takie samo. Człowiek często traci nadzieję — tak ogólnie, po prostu na szczęście i normalne funkcjonowanie. Tę później bardzo często trudno odmrozić, odnaleźć w sobie na nowo. Tak było również w przypadku głównej bohaterki, co znając jej historię, zupełnie nie dziwi.

Czy Cecylii uda się jeszcze odmrozić nadzieję na piękne życie? A jeśli tak, to co, lub kto jej w tym pomoże?

Książkę czytało mi się naprawdę świetnie. Mira Białkowska napisała wciągającą powieść z ciekawą historią. Nie brakuje trudnych momentów, licznych upadków, ale są również wzloty. To po prostu książka o życiu człowieka, który doświadczył choroby i wyzdrowienia. Z pozoru więc przytrafiło mu się coś najpiękniejszego, ale jak widać na przykładzie Cecylii, nie jest łatwo odnaleźć szczęście, ponownie uwierzyć w ludzi, a przede wszystkim wrócić do normalnego funkcjonowania.

Sama kreacja bohaterki również jest świetna. Cecylia to realistyczna i prawdziwa postać, która dzięki wsparciu bliskich walczy ze swoimi lękami. Doświadczona chorobą kobieta patrzy na życie już trochę inaczej, ale nie oznacza to, że musi zupełnie stracić nadzieję. Czy uda jej się ją odmrozić, dowiecie się tylko z książki.

Powieść to pozycja, która dostarczy Wam nie tylko refleksji i wzruszeń. To również lektura pełna humoru, niespodziewanych zbiegów okoliczności i niedomówień, które mogą wiele zmienić. Całą historię Autorka wzbogaciła w niektórych miejscach niezwykle trafnymi fraszkami, które sprawiają, że to książka inna od reszty z tego gatunku.

"Odmrożoną nadzieję" zdecydowanie warto przeczytać. To niezwykła i emocjonalna powieść obyczajowa, która bardzo mi się podobała. Nie zawiodłam się na tej lekturze i zapewniam, że i Wy tego nie zrobicie. Historia Cecylii i jej bliskich skradnie Wasze serca!

Za możliwość objęcia książki patronatem medialnym bardzo dziękuję Autorce. Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Literackim Białe Pióro.

9/10
 

24/11/22

Wywiad z Panią Beatą Dulewicz - Autorką "Tyle pamiętam"

Dzisiaj ponownie przychodzę do Was z wywiadem. Tym razem miałam okazję porozmawiać z Panią Beatą Dulewicz, która nie tak dawno debiutowała powieścią "Tyle pamiętam". W recenzji tej książki pisałam, że to wyśmienity debiut i obowiązkowa pozycja, jeśli czytacie obyczajówki. Zdania do tej pory nie zmieniłam i mam nadzieję, że ta rozmowa zachęci Was do przeczytania powieści jeśli jeszcze tego nie zrobiliście.


1.     W marcu tego roku świętowała Pani premierę swojej pierwszej książki „Tyle pamiętam”. Jakie emocje towarzyszyły Pani w tym dniu?

To był bardzo emocjonalny dzień,  w którym targały mną euforia, duma i oczywiście strach. Euforia, bo marzyłam o tej chwili, odkąd jako nastolatka zaczęłam pisać. Duma, bo tak wielu ludzi było tym faktem zaskoczonych i szczerze mi gratulowało. Strach, bo bardzo bałam się, jak powieść zostanie przyjęta. 

 

2.     Jak już wspomniałam „Tyle pamiętam” jest debiutem — dlaczego zdecydowała się Pani na ten krok i pokazanie swojej twórczości światu? Jak wyglądała Pani droga do wydania pierwszej książki?

Jak to w życiu bywa,  przyczynił się do tego cały splot wydarzeń. Zaczęło się od dnia moich pięćdziesiątych urodzin, kiedy to naszło mnie wiele refleksji i narodziło się pragnienie spełnienia marzeń. Jednym z nich było napisanie powieści. Rzeczywiście następnego wieczoru usiadłam do komputera, wyjęłam z szuflady stare teksty, notatki i zaczęłam pisać. Niestety, szło mi to dość mozolnie, bo pracując zawodowo, nie miałam zbyt wiele wolnego czasu. A potem, niespodziewanie, przyszła długotrwała choroba i pisanie stało się wybawieniem, które pomogło przeżyć ten trudny okres. Punktem zwrotnym był jednak dzień,
w którym przyznałam się mojej przyjaciółce, że piszę i   pokazałam jej moje teksty i fragment powieści. Kiedy je przeczytała, oznajmiła z całą stanowczością, że nie pozwoli na to, żeby moja twórczość pozostała w szufladzie. Najpierw namówiła mnie na założenie bloga i zamieszczenie tam moich krótkich opowiadań i fraszek,  potem cały czas dopingowała do ukończenia powieści, a gdy ją skończyłam, dopilnowała, żeby rozesłać maszynopis do wydawców. Myślę, że sama nigdy nie odważyłabym się na taki krok.  Owszem, marzyłam, żeby napisać powieść, ale szczerze mówiąc, nie sądziłam, że ktokolwiek będzie zainteresowany jej wydaniem. A jednak po dwóch tygodniach odezwał się wydawca. 

 

3.     Pani powieść należy do kategorii literatury obyczajowej i opowiada o życiu Kingi. Główną bohaterkę poznajemy w dniu narodzin i idziemy z nią przez wiele lat — śledząc wzloty, upadki i poznając jej niezwykłą historię. Skąd pomysł na fabułę? Co było inspiracją do napisania?

Przyznam szczerze, że książka miała być dla mnie pewnego rodzaju katharsis. Chciałam w niej przepracować swoje trudne relacje z ojcem (dzieciństwo Kingi i wszelkie wątki związane z brakiem rodzica, to w rzeczywistości moje wspomnienia). Niestety, w pewnym momencie stwierdziłam, że nie udźwignę emocjonalnie tego tematu i postanowiłam rozwinąć wątek miłosny, który pierwotnie miał być drugoplanowy.

 

4.     Kto według Pani jest docelowym Odbiorcą „Tyle pamiętam”? Jacy Czytelnicy powinni sięgnąć po tę pozycję?

Myślę, że jest to literatura dla Czytelników, którzy lubią powieści obyczajowe pełne emocji, wzruszeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Przed premierą zastanawiałam się, jaka grupa wiekowa będzie najchętniej sięgała po tę książkę i z radością muszę przyznać, że nie ma tu żadnych preferencji wiekowych. Okazuje się, że „Tyle pamiętam” chętnie czytają zarówno dwudziestolatkowie,  jak i seniorzy po siedemdziesiątce. 

 

5.     Książka, przynajmniej u mnie, wywołała wiele — niekiedy skrajnych emocji. Czy takie uczucia towarzyszyły i Pani podczas tworzenia tej historii?

Tak, ta książka przyniosła mi bardzo wiele niezwykłych uczuć i to jest rzecz, za którą uwielbiam pisanie.  Przychodzą bowiem takie chwile, kiedy historia sama zaczyna prowadzić pisarza, a bohaterowie przejmują inicjatywę i prowadzą autora w zupełnie nieznane zakamarki wyobraźni. Parokrotnie zdarzyło się, że czytając tekst, który napisałam parę dni wcześniej, dziwiłam się, że coś takiego wyszło spod mojego pióra.

 

6.     W swojej powieści nie unikała Pani niezwykle ważnych, ale jednocześnie bardzo trudnych tematów, podeszła do nich Pani z ogromną delikatnością. Czy nie bała się Pani pisać, chociażby o zdradzie, czy anoreksji? 

Jestem kobietą po pięćdziesiątce, wiele w życiu przeżyłam i wiele widziałam. Zdrady, rozstania, choroby, tragedie, to niestety część naszego życia,  przed którą nie da się uciec. Uważam, że jeżeli autor pragnie, żeby jego książka była prawdziwa, nie może unikać i tych trudnych tematów.

 

7.     „Tyle pamiętam” przeczytałam już jakiś czas temu, ale historię Kingi i Jurka dalej pamiętam bardzo dobrze, podobnie jest z postaciami drugoplanowymi, którzy niejednokrotnie odgrywają w książce ważną rolę. Jak udało się Pani stworzyć tak realnych i prawdziwych bohaterów, którzy nie pozostawiają Czytelnika obojętnym na ich historię?

Przykre przeżycia z dzieciństwa spowodowały, że aby uchronić siebie przed kolejnymi nieprzyjemnymi sytuacjami, zaczęłam dokładnie przyglądać się otaczającym mnie ludziom. Z czasem nauczyłam się bezbłędnie odczytywać, jakimi kierują się uczuciami, emocjami i intencjami. Myślę, że właśnie ta umiejętność bardzo mi pomaga   w tworzeniu postaci.

 

8.     Co chciała Pani przekazać Odbiorcom, pisząc „Tyle pamiętam”?

 Muszę przyznać, że w czasie tych kilku miesięcy od premiery, otrzymałam wiele wiadomości od Czytelników i ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że często odnajdują w „Tyle pamiętam” przesłania i treści,  o  których ja, pisząc tę książkę, w ogóle nie pomyślałam. Zrozumiałam więc,  że przekaz powieści w wielu przypadkach jest determinowany tym, co Czytelnik sam przeżył w swoim życiu. Ja przede wszystkim chciałam przekazać, jak ważne jest uczestnictwo obojga rodziców w wychowaniu dziecka i jak ogromne znaczenie ma wsparcie rodziców.  Chciałam też pokazać, że w życiu warto żyć w prawdzie i zawsze podążać za głosem serca, bo tak naprawdę tylko ta droga może przynieść nam szczęście.

 

9.     Zakończenie Pani pierwszej książki nie pozostawia wątpliwości o kontynuacji. Zresztą w kilku miejscach można przeczytać, że „Tyle pamiętam” to dylogia. Czy może nam więc Pani już zdradzić coś więcej o dalszej części tej historii?

Druga część, już od pewnego czasu, leży u wydawcy. Niestety, nie wiem, kiedy ujrzy światło dzienne. Oczywiście nie mogę zdradzić, co się w niej wydarzy,  ale zapewniam, że będzie jeszcze sporo wyzwań przed Kingą i Jurkiem.

 

10.  Jakie są Pani pisarskie plany na dalszą przyszłość? Powstaną, a może już powstają kolejne książki?

Obecnie piszę następną książkę, która nie jest już kontynuacją „Tyle pamiętam”, ale mam nadzieję, że również dostarczy wielu emocji.  Planuję także powrócić z krótszymi tekstami na mój blog (www.dulinowo.pl), który ostatnio bardzo zaniedbałam.

 

Bardzo dziękuję za możliwość przeprowadzenia tej rozmowy. "Tyle pamiętam" to wyjątkowa, emocjonalna historia i jedna z lepszych książek obyczajowych, które przeczytałam. Mam nadzieję, że powieść pozna jak najwięcej Czytelników i tego Pani życzę!

 

Ja również bardzo dziękuję za ten wywiad i piękne podsumowanie. Serdecznie pozdrawiam wszystkich Czytelników „Książkowe podróże — te małe i duże”.

 

22/11/22

Wywiad z Poetką - Panią Anną Paszkiewicz w ramach akcji #poetyckipaździernik

Dzień dobry,

po krótkiej przerwie wracam do Was z kolejną rozmową w ramach poetyckiego projektu, który mam ogromną przyjemność współtworzyć.

 

Na sam początek zachęcam Was do przeczytania biogramu, który przygotowała dla Was Autorka — Pani Anna Paszkiewicz.

 

Anna Paszkiewicz (1979) – autorka ponad sześćdziesięciu książek dla dzieci (w tym „Coś i Nic”, które zdobyło główną nagrodę jury w konkursie Przecinek i Kropka 2020 na najlepszą książkę dziecięcą w kategorii 6-8 lat i trafiło na Międzynarodową Listę Białych Kruków 2021). Prawa do niektórych tytułów nabyły wydawnictwa z Chin, Korei, Hiszpanii, Francji, Czech, Rosji, Włoch i Chorwacji. 

Jest autorką scenariuszy dla nauczycieli w ramach ogólnopolskich programów edukacyjnych, m.in.: „Działaj z ImPetem”, „Moje Miasto Bez Elektrośmieci” i „Drużyna SIR PET-ERA”.

Na stałe współpracuje z czasopismem dla dzieci niewidomych i niedowidzących „Promyczek”. Od kilku lat w dolnośląskich przedszkolach i szkołach organizuje spotkania promujące czytelnictwo. Pisze poezję dla dorosłych. Publikuje w kwartalniku „Artis”, „Ypsilon”, „Bezkres” i na portalu Poezja na każdy dzień. Jej wiersze zagościły m.in. w antologiach: „Wwierszowzięci”, „Uskrzydleni”, audioantologii „Nastroje”, polsko-hiszpańskiej antologii „Gwiazdozbiór Pegaza 2022”, Roczniku liryki miłosnej 2022 „Wwierszowzięci” (edycja polsko-francuska). Debiutowała tomikiem „Lepidoptera”.

Należy do Grupy Literycznej Na Krechę (Wydawnictwo MaMiko)

Więcej informacji o autorce na stronie: https://pisarzepolscy.pl/autor/anna_paszkiewicz

Jeśli wiecie już trochę o samej Poetce, zachęcam do zapoznania się z wywiadem! 

 

1. Jak się zaczęła Pani przygoda z pisaniem?

Piszę, od kiedy sięgam pamięcią. Zawsze z piórem w dłoni. Już jako mała dziewczynka, jeszcze w podstawówce, pisałam pamiętniki, opowiadania, wiersze. Z początku tylko dla samej siebie, ale w piątej klasie zaprzyjaźniłam się z polonistką, panią Grażyną Kędzierską. To ona po raz pierwszy dostrzegła coś w moim pisaniu. Zaproponowała, bym współtworzyła szkolną gazetkę. Gazetka była zwykłą tablicą korkową, ale dla mnie stała się wrotami do innego świata. Świata, gdzie ktoś czytał to, co napisałam, a co zrodziło się w mojej głowie.

W liceum pisałam przede wszystkim wiersze. Zawsze miałam słabość do poezji, więc czytałam ją na potęgę. Nadal mam w domu zeszyt z wierszami z tamtego okresu. Kilka z nich opublikowałam w swoim czasie na moim profilu. Potem był długi czas przerwy, do pisania wróciłam, gdy na świat przyszły moje dzieci. Zaczęło się od książek dla nich, ale przez dwanaście lat pracy uzbierało się ponad sześćdziesiąt tytułów. Z czasem pociąg zwany pisaniem nabrał rozpędu, pojawiła się nagroda, kolejne tłumaczenia na obce języki. Dały mi solidnego „kopa”. Wróciłam też do pisania wierszy, bo w duszy zawsze grało. Wiersze przychodzą do mnie falami, jedna z takich fal zaowocowała tomikiem poetyckim „Lepidoptera”.

 

2. Co chce Pani przekazać swoim czytelnikom?

W przypadku książek dziecięcych staram się przede wszystkim pisać o tym, co w życiu ważne. O prawie do tego, by cieszyć się dniem dzisiejszym i życiem na swój własny sposób („Prawy i Lewy”, „Wczoraj i Jutro”)), o konieczności budowania poczucia wartości w innych („Coś i Nic”), o roli przyjaźni (seria „Zimowy las”, „Wiosenny las”, „Letni lat” i „Jesienny las”), o potrzebie budowania i wzmacniania relacji z tymi, którzy czują się samotni („Po nitce do kłębka”), o marzeniach, radzeniu sobie z samotnością w dzisiejszym świecie, o lękach i ich pokonywaniu („Marzenie”, „Pafnucy, ostatni smok”, seria „Krok po kroku”). Sporo tego. Dużą rolę w moich książkach pełni natura, którą szanuję i podziwiam. Dlatego nie brakuje pozycji, które zwracają uwagę na potrzebę ochrony środowiska naturalnego („Trzy życzenia”).

Dla dorosłych piszę wiersze. Choć tak naprawdę piszę je dla samej siebie i tylko się nimi dzielę. Cieszę się, jeśli uda mi się za ich pomocą kogoś dotknąć, poruszyć.

 

3. Czym jest dla Pani poezja?

Zawsze powtarzam, że poezja to najintymniejsza ze wszystkich czytelniczych podróży. Jej czytanie pozwala nam zatrzymać się na chwilę i spojrzeć na świat oczami podmiotu litycznego, często tożsamego z piszącym. Odnajduję w niej cząstki siebie, swoich uczuć, emocji, ale i obserwacji, poglądów. Gdy kogoś czytam, współdzielę z nim przeżycia i myśli, patrzę jego oczami. To cenne doświadczenie – przypomina trochę ubieranie cudzej skóry, chodzenie w jego butach.

Pisanie wierszy ma dla mnie wymiar terapeutyczny. Pozwala mi oswajać emocje, ale i lęki, które czasem budzą się w każdym z nas. Niektóre to mój komentarz do rzeczywistości, forma poetyckiego buntu przeciwko krzywdzie, obłudzie czy przemocy. Tak naprawdę kluczem do nich są emocje, bo piszę wyłącznie pod wpływem silnych emocji.

 

4. Czy uważa Pani, że jesień to idealna pora do zanurzenia się w poezji?

Każda pora roku jest dobra dla poezji. Ale przyznaję, że jesienią czyta się więcej. Być może dlatego, że za oknem pojawia się jesienna plucha, a zmrok zapada szybciej. Miło jest wtedy zaszyć się w domu z kubkiem ciepłej herbaty i po prostu czytać. 

 

5. Jakiej rady udzieliłaby Pani początkującym twórcom?

Żeby pisali, pisali i pisali. Ćwiczyli warsztat i nie zrażali się niepowodzeniami. Nawet bogaty dorobek nie jest gwarancją, że każda książka się ukaże. Wiem, bo sama czasem muszę pukać do wielu drzwi, zanim któreś się dla mnie otworzą. 

 

6. Skąd czerpie Pani inspirację do pisania?

W przypadku książek dla dzieci pomysły rodzą się same. Czasem mam wrażenie, że mam ich w głowie więcej, niż zdołam zrealizować. W przypadku poezji katalizatorem są zawsze silne emocje, zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Złość, smutek, rozczarowanie, żal, radość, szczęście, miłość, wzruszenie… To emocje i uczucia czynią nas człowiekiem i to one sprawiają, że pojawia się we mnie potrzeba, by ubrać je w słowa. Utrwalić w wierszu. Czasem wiersze rodzą się ze wspomnień, do których lubię wracać, zwłaszcza gdy dotyczą ważnych dla mnie kiedyś ludzi.

 

7. Czym jest dla Pani pisanie?

Drogą. Sposobem na życie. Pasją. Zrealizowanym marzeniem.

 

8. Czy ma Pani ulubionego poetę/poetkę, jeśli tak to za co lubisz jego/jej wiersze?

Nie, mam listę ulubionych, ale wciąż do niej kogoś dopisuję. Lubię odkrywać nowych poetów. Zaglądam do ich wnętrza z ciekawością dziecka pragnącego poznać naturę człowieka. Zawsze mnie fascynowała, stąd być może moje zainteresowanie psychologią czy filozofią. 

 

9. Trzy książki, które poleciłaby Pani każdemu to:

Tylko trzy? Szkoda że nie sto! Ale skoro tak, niech będzie różnorodnie. Haruki Murakiami i jego „Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland”, „Hyperion” Dana Simmonsa,  Majgull Axelsson i jej „Pępowina”.

 

10. Czy ma Pani jakieś pisarskie rytułały?

Uwielbiam pracować w absolutnej ciszy. Wtedy jestem najbardziej twórcza, gdy nie ma wokół mnie niemal żadnych dźwięków. Zanim zasiądę do pisania, muszę napić się rytualnej kawy, najlepiej w towarzystwie poezji.

 

11. Czy planuje Pani dany wiersz, czy raczej pisze Pani spontanicznie, a pomysły pojawiają się samoczynnie, podczas pisania?

Spontanicznie. Bywa, że wiersze przychodzą nagle i wtedy szukam czegoś, na czym mogłabym je zapisać. Jeśli nie mam niczego pod ręką, wysyłam je do samej siebie na Messengerze. Potem zwykle daję im się uleżeć i do nich wracam. Skreślam to, co wydaje mi się zbędne. Ale rzadko je poprawiam. Traktuję je jako zapis danej emocji w danej chwili.  

 

12. Debiutowała Pani tomikiem „Lepidoptera” – jakie uczucia towarzyszyły Pani w tym wyjątkowym dniu?

Radość, satysfakcja, że udało się doprowadzić pomysł do końca. Ale i obawa, jak zostanie odebrany i czy znajdzie swoich odbiorców. Poezja jest specyficznym gatunkiem, bardzo różnorodnym. Tak jak różni są Czytelnicy.

 

13. Pani wiersze nie mają tytułów, co sprawia, że Czytelnik nie ma wskazówki, musi się głębiej pochylić nad samym tekstem. Czy taki był zamiar?

Tak. Przekonałam się na własnej skórze, że każdy w wierszu może znaleźć coś dla siebie i inaczej go zinterpretować. Czasem wystarczy inny nastrój, by zmienić perspektywę i sposób odbioru. Nie nadając tytułów, nie narzucam żadnej interpretacji. 

 

14. Pisze Pani książki dla Dzieci, ale również wiersze – czy jest więc Pani w stanie wybrać pomiędzy tymi dwoma gatunkami literackimi?

Pisanie dla dzieci zawsze będzie dla mnie najważniejsze. Młody Czytelnik to bardzo wymagający odbiorca. Kocham Dzieci i kocham z nimi pracować i dla nich tworzyć. Ale mam nadzieję, że nigdy nie będę musiała wybierać, bo poezja jest dla mnie ważna. Zawsze grała mi w duszy. Widzę ją wszędzie, także w pięknie natury i w bliskości drugiego człowieka.

 

15. Na koniec nie mogę nie zadać tego pytania – dlaczego zdecydowała się Pani wziąć udział w naszym wydarzeniu i promować swoją poezję w jesienne wieczory?

Poezja przeżywa obecnie swoiste odrodzenie. Ja widzę w niej wielką wartość – budzi sumienia, serca, dotyka duszy, otwiera na drugiego człowieka. Dlatego cieszą mnie wszelkie projekty, które promują ją w jakiś sposób. Spodobał mi się pomysł przybliżenia nie tylko twórczości poety, ale i jego samego. Dlatego bardzo dziękuję za pytania i możliwość opowiedzenia o sobie. 

 

Bardzo dziękujemy za odpowiedzi na pytania i udział w akcji #Poetyckipaździernik. Jest nam niezwykle miło, że zdecydowałaś się zaangażować i razem z nami promować poezję w jesienne wieczory. Życzymy wszystkiego, co najlepsze!

 

17/11/22

"Pachnący niepalący" - Karolina Kasprzak-Dietrich

230/150/68130/2022

 

Rzuć palenie — skutecznie! 

 

PRZEDPREMIEROWA RECENZJA PATRONATU MEDIALNEGO

Premiera książki 21.11.2022 r.

 
Czytacie czasem poradniki? Ja niezbyt często sięgam po ten rodzaj literatury, ale kiedy trafię na dobrą pozycję — nie musi mnie dotyczyć nawet temat, bym się nią zainteresowała. Tak było właśnie w przypadku najnowszej książki Karoliny Kasprzak Dietrich, która napisała poradnik pomagający rzucić palenie. Sama nie palę i w planach tego nie mam, ale uważam, że to wartościowa książka, która może być naprawdę skuteczna.


Autorka książkę oparła na swoich doświadczeniach, przez co pozycja jest bardzo realistyczna. Poradnik zawiera autentyczne wspomnienia i przemyślenia, fragmenty historii, a czasem nawet anegdotki. Jest pełen zwierzeń, ale przede wszystkim prawdy. Właśnie dlatego sądzę, że książka może z łatwością trafić do docelowego odbiorcy — palacza. Nie znajdziecie tu mądrości wziętych z kosmosu, a prawdziwe doświadczenia, co często pomaga w pracy nad sobą.

Dodatkowym atutem tego poradnika jest to, że Autorce, która nałogowo paliła nawet dwie paczki dziennie, udało się wyjść z nałogu. Z pewnością nie było to łatwe — ukazują to między innymi wzloty i upadki przedstawione szczerze w książce, ale było to możliwe, co z pewnością da nadzieję Czytelnikom.

Samą pozycję czyta się naprawdę dobrze i przyjemnie. Karolina Kasprzak Dietrich nie skupia się tylko na pouczeniach, których jest wbrew pozorom mało, radzi palaczowi, ale w sposób poparty swoimi doświadczeniami.  Krótka, bo niespełna 150 stronowa książka zdecydowanie ma szansę zainteresować, ale przede wszystkim dotrzeć do Odbiorcy, gdyż w końcu palenie papierosów, jak stwierdziła sama Autorka  to "najgłupszy i najbardziej nierentowny obowiązek, jaki ludzkość sobie wymyśliła"!

Uważam, że poradnik mogą przeczytać zarówno osoby palące, jak i te, które nie sięgają po papierosy. Dla tych pierwszych, do których w założeniu skierowana jest książka, może to być pozycja, która realnie pomoże w niełatwej, ale na pewno opłacalnej — przede wszystkim dla zdrowia, ale również dla kieszeni walce z nałogiem. Tym drugim uświadomi, dlaczego nie warto sięgać po papierosy, co czuje palacz i jak jego nałóg wpływa na najbliższych. Zdecydowanie polecam!

Bardzo dziękuję Autorce oraz Studiu Wydawniczemu Million za możliwość zrecenzowania i objęcia książki patronatem medialnym. 
 
8/10
 

15/11/22

"Kaszmirowa chustka" - Celina Mioduszewska

229/150/67990/2022

 

Klimatyczna powieść obyczajowa z ciekawą historią wyjątkowych bohaterów

 

RECENZJA PATRONATU MEDIALNEGO

Premiera książki - 14.11.2022 r. 

 
"Kaszmirowa chustka" to najnowsza książka Pani Celiny Mioduszewskiej, która premierę miała zaledwie wczoraj. Nie jest to pierwsza lektura Autorki, którą miałam okazję poznać — czytałam zarówno "Powierniczkę tajemnic" jak i "Sawantkę" i obie mi się bardzo podobały, więc wiedziałam, że i w tym przypadku się nie zawiodę.

Antek Grądzki to gospodarz z podlaskiej wsi, który wcześnie stracił rodziców. Teraz planuję się ożenić i zabiega o względy młynarzówny — Anny Dąbrowskiej. Różna pozycja społeczna i strach przed odrzuceniem powstrzymują bohatera przed poczynieniem konkretnych kroków w tym zakresie. Ostatecznie Antek znajduje inną kandydatkę na żonę, za mąż wkrótce wychodzi również Anna. Żadne z nich nie podejrzewa jednak, że wspólna historia dalej się pisze, a po latach znów się spotkają w niecodziennych okolicznościach... 

W książce mamy do czynienia tak naprawdę z dwoma parami i to wokół nich osadzona jest cała fabuła. Wraz z przewracanymi kolejno kartkami powieści śledzimy losy dwóch rodzin — Antka i Stasi oraz Andzi i Włodka. Mamy okazję nie tylko coraz lepiej poznawać ich historie, ale również obserwować pracę — codzienne obowiązki. Autorce udało się bardzo dobrze i realistycznie wykreować polską wieś z przeszłości — tak inną od tej, z którą mamy do czynienia obecnie.

Bohaterowie stworzeni przez Celinę Mioduszewską to wyjątkowe postaci. Każdy z nich ma swoją historię, przeżywa inne wydarzenia, odczuwa różne emocje. To bohaterowie, których Czytelnik ma okazję poznać bardzo dobrze, dzięki ich dokładnym portretom. Są tacy jak my - wydają się być prawdziwymi ludźmi, którzy przeżywają wzloty i upadki, doświadczają dobrych i tych nie najlepszych chwil.

Cała książka jest napisana bardzo lekko pięknym językiem. Ten niejednokrotnie, szczególnie przy opisach stawał się wręcz poetycki, co bardzo sobie cenię. Powieść czyta się niezwykle przyjemnie i szybko. Świat przedstawiony wciąga praktycznie od razu i nie pozwala zbyt często odkładać lektury. To pozycja, którą zdecydowanie Wam polecam, szczególnie jeśli lubicie klimatyczne historie obyczajowe osadzone w nie najdalszej przeszłości.

Bardzo dziękuję Autorce za możliwość objęcia książki patronatem medialnym i promowania tej wartościowej lektury. Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Novae Res. 
 
9/10
 

12/11/22

Czy warto było przeczytać te książki? - październik 2022

Dzień dobry!

Dzisiaj przychodzę do Was z trochę opóźnionym książkowym podsumowaniem października. Aby przygotować taki wpis, potrzebuję więcej wolnego czasu, a tego u mnie bardzo mało... Ale jeśli czekaliście, to już jest!


W październiku przeczytałam 13 książek - 11 w wersji papierowej i dwa audiobooki. Jeśli chodzi o gatunki, to już tradycyjnie nie było zaskoczeń - 8 pozycji z kategorii literatura obyczajowa, 2 z literatury dziecięcej i po jednej z kategorii klasyka, opowiadania i thriller psychologiczny.

Część recenzji udało mi się już opublikować tutaj w ostatnim czasie, kilka jeszcze czeka na dogodny moment. Innych powieści na razie recenzować nie planuję, ale kto wie, może w dalszej przyszłości?

Jeśli chodzi o książki, które najbardziej mi się podobały i tutaj nie będzie raczej zaskoczeń. Moje serce jeszcze przed premierą skradły patronaty medialne i to one zasługują na szczególną uwagę wśród październikowych lektur. "Kocham cię. Prawdziwe historie" autorstwa Moniki Sawickiej to piękny zbiór opowiadań o miłości. "Kiedy czasu już dla nas nie będzie" to druga powieść Marty Nowik — niezwykle klimatyczna obyczajówka opisująca ciekawą historię. I trzecia książka — skierowana do młodszego Czytelnika, chociaż i wielu dorosłych znajdzie w niej cząstkę siebie to "Mroczna Zasłona" Wandy Siubieli, która ponownie zabiera odbiorcę do magicznego, pełnego wartości świata Anastazji.

Aby tradycji stało się zadość, w tym wpisie podziękowania kieruję do Autorów, z którymi współpracowałam w październiku — Wojciech Pielecki i Ireneusz Gębski. Za możliwość przeczytania ciekawych książek dziękuję również serwisowi nakanpie.pl oraz Wydawnictwu Novae Res. Szczególne podziękowania kieruję jednak do Pani Moniki Sawickiej, Pani Wandy Siubieli i Marty Nowik, które mi zaufały i oddały pod moje skrzydła swoje najnowsze pozycje i zaproponowały mi patronat medialny.

Chociaż niedługo już połowa listopada życzę Wam zaczytania w tym miesiącu! Mam nadzieję, że w powyższym wpisie znaleźliście lektury, po które chętnie sięgniecie. Na sam koniec zostawiam Wam moją październikową listę przeczytanych książek. 
  1. „Ferdydurke” - Witold Gombrowicz 6/10
  2. „Magia pocałunku” - Julia Quinn 7/10
  3. Kocham cię. Prawdziwe historie” - Monika Sawicka 9/10
  4. Faceci na karuzeli, albo Księga Wejsun czyli sto latniezwykłych” - Wojciech Pielecki 6/10
  5. Kiedy czasu już dla nas nie będzie” - Marta Nowik 9/10
  6. „101 Latarni” - Oksana Łuszczewska, Dzmitryj Bandarenka 7/10
  7. Zapach kadzidła” - Małgorzata Trębicka 7/10
  8. „Niekochane” - Hanna Dikta 7/10
  9. Manipulacja” - Klaudia Muniak 6/10
  10. Mroczna zasłona” Wanda Siubiela 9/10
  11. „Nauczycielka z getta” - Aneta Krasińska 8/10
  12. „Wciąż pod wiatr. Nauczycielka z getta” Aneta Krasińska 8/10
  13. Moja żmija” - Ireneusz Gębski 6/10
 

Dowiedz się o mnie czegoś więcej :)

Poznaj mnie lepiej!

Już od jakiegoś czasu mierzyłam się z zamiarem zaktualizowania tego wpisu, bo czułam, że ten poprzedni już nie do końca do mnie pasuje i nie...

Co czytają inni?