30/01/22

"Tysiąc metrów nad ziemią" - Agnieszka Andrzejczak

15/150/4700/2022 

"Jej dusza obawiała się życia" - ale czy dzięki pomocy najbliższych i wierze w Boga bohaterka będzie jeszcze mogła zatańczyć "tysiąc metrów nad ziemią"?

Martę - dziewiętnastoletnią bohaterkę powieści poznajemy w jednym z najgorszych momentów jej życia.  Już pierwsze zdanie książki nie napawa optymizmem i wskazuje na jeden z głównych tematów. "Piątek, dzień dobry jak każdy inny, żeby pożegnać się z życiem." - tak, Marta chce popełnić samobójstwo. Brak wsparcia ze strony matki, porzucenie przez chłopaka, brak znajomych i przyjaciół to tylko niektóre czynniki, które pchają ją do podjęcia tak radykalnych kroków. Przede wszystkim dziewczyna kocha tańczyć, ale nie robi tego od lat, ponieważ mama wypisała ją z zajęć, gdyż musiała się uczyć, a teraz studiować nielubiany kierunek. Oprócz problemów w codzienności Martę męczą również demony przeszłości i poczucie winy za wypadek, któremu i tak nie mogła zapobiec. Kiedy nastolatka podejmuje ostateczną decyzję i łyka dużą ilość tabletek wewnętrzny głos prowadzi ją do kościoła - do Boga. Wychodząc z mieszkania, traci przytomność i upada...

Autorka w swojej książce zmierzyła się z wieloma trudnymi tematami. Pierwszym z nich są zaburzenia o charakterze depresyjnym i problem prób samobójczych wśród nastolatków. To rzeczy, o których mówi się coraz więcej, ale w dalszym ciągu za mało. Agnieszka Andrzejczak podeszła do tego zjawiska w sposób niezwykle delikatny, ale prawdziwy, nie koloryzując rzeczywistości. Jednocześnie pokazała, jak ważne jest szybkie podjęcie odpowiedniego leczenia, a najistotniejsze wsparcie najbliższych.

Na ważnym miejscu w książce Autorka postawiła również wiarę w Boga i jego możliwości. Stwórcę ukazała w sposób trochę inny, niż zazwyczaj go sobie wyobrażamy, ale przede wszystkim jest to dobry Papa, który "chociaż (...) ma miliony dzieci, nie potrafi liczyć do dwóch i dla niego liczysz się zawsze tylko ty". Agnieszka Andrzejczak pokazała również siłę modlitwy i prawdziwej więzi z Bogiem, która nie musi być jedynie rozmową z nim, a może być na przykład uwielbieniem przez taniec. 

Książka to wyjątkowa historia z niezwykle zaskakującym zakończeniem, która nawet po zamknięciu i odłożeniu na półkę zostaje w sercu Czytelnika. Dociera do niego na zawsze i może nawet zmienić sposób patrzenia na świat. Jest to niezwykle emocjonalna lektura poruszająca nie tylko trudne tematy, ale również te przyjemne, jakimi są z pewnością prawdziwe uczucie, pojednanie z rodziną, zjednoczenie z Bogiem, czy lot "tysiąc metrów nad ziemią", który może zmienić wszystko, jeśli tylko tego chcemy. To wciągająca lektura, przy której możecie potrzebować chusteczek, ale zdecydowanie polecam poznać tą historię. 

Tę wyjątkową książkę z dedykacją i autografem otrzymałam od Autorki. Dziękuję, przede wszystkim za możliwość odbycia z bohaterką "radosnego tańca tysiąc metrów nad ziemią" i możliwość wyruszenia w niesamowitą książkową podróż, często w przestworzach.  
 
9/10
 

 
 

29/01/22

"Godki z babciōm" - Krystyna Loch

14/150/4400/2022 

Czar śląskich wspomnień – wyjątkowa książka nie tylko o Śląsku


Książka to zbiór wspomnień Autorki z rozmów, a raczej godek z Babcią. Starsza kobieta od zawsze mieszkała na Śląsku, a dokładniej w Hajdukach i tak też mówiła. Co ciekawe nie uznawała się ani za Niemkę, ani za Polkę, była po prostu Ślonzoczką. Godki sięgają czasu kiedy Krystyna Loch była jeszcze dzieckiem chodzącym do szkoły, przez dorosłe życie autorki aż do czasu śmierci Babci, która nie przeżyła Gierka, jak życzyła jej w siedemdziesiąte urodziny wnuczka.

Godki z Babcią prowadzone były na różne tematy, w książce więc mamy cały ich przekrój. Poznajemy więc tematy trudne i błahe. Zagłębiamy się w politykę, przynależność narodową Ślązaków, rodzaje pracy, a nawet przyzwyczajenia żywieniowe, bo przecież kartofle są do wszystkiego. 

Na podstawie przeszłości i wspomnień odkrywamy historię Śląska sięgającą XX wieku, możemy dowiedzieć się jak się tam wtedy żyło, z jakimi problemami się mierzono i za kogo tak naprawdę się uważano, z kim przyjaźniono, a kogo unikano.

Przewracając kolejne kartki książki, miałam wrażenie, że jestem w miejscu, w którym przebywały kobiety, czuję zapach świeżego kołoczu, który zaraz zostanie przyniesiony z drugiej izby i czekam na niego z kubkiem gorącego taju. Od razu widać, że wszystko, co zostało opisane, Krystyna Loch przeżyła naprawdę, historie są prawdziwe, a rzeczywistość ukazana taką, jaką była. Zaczynając od życia na Śląsku, który raz należał do Polski, a raz nie, a kończąc na obawach, czy za kilka lat odnajdziemy tam w ogóle prawdziwych Ślązoków.

Wspomnienia czyta się bardzo dobrze, szybko i niezwykle przyjemnie. Dodatkowym atutem jest to, że zostały spisane dokładnie tak,  jak były przekazywane, czyli po Śląsku. Do przeczytania konieczne jest więc rozumienie przynajmniej w większej części gwary śląskiej, pozwala to na dużo lepszy odbiór tekstu.

Książka przypadła mi do gustu. Chyba przede wszystkim przez to, że jest ciepła, rodzinna i prawdziwa. Dobrym ćwiczeniem było dla mnie również przeczytanie i zrozumienie całej powieści po Śląsku - był to dla mnie pierwszy raz, ale uważam go za bardzo udany.

Z książką miała okazję zapoznać się dzięki współpracy ze śląskim wydawnictwem Silesia Progress. Bardzo dziękuję, za możliwość odbycia tej nietypowej książkowej podróży. 

6/10


27/01/22

"Stan splątania" - Roksana Jędrzejewska-Wróbel

12/150/3790/2022 

"Żyć, jakby się było porcelanową lalką, to jakby w ogóle nie żyć." – jak wykorzystali swoje życie podopieczni Zacisznej Przystani, a jak mogą to zrobić nastoletni wolontariusze? 

Czym tak naprawdę jest tytułowy stan splątania? W powieści natrafimy na kilka definicji i żadna z nich nie zostanie ostatecznie potwierdzona. Wiadomo natomiast, że cierpimy na niego wszyscy, niezależnie od wieku czy płci. W książce poznajemy sześciu głównych bohaterów, wszystkich cierpiących na tę przypadłość u każdego objawiającą się w inny sposób.

Maria, Lena i Miłosz to uczniowie ósmej klasy walczący o jak najlepsze świadectwo i wyniki egzaminów. W końcu z bardzo dobrej podstawówki muszą trafić do topowego liceum. Wszystko jest więc podporządkowane nawet nie tyle szkole, zadaniom i wynikom, a punktom. Tak, to od tych cyferek zależy ich przyszłość, ale również od nich zaczyna się cała historia. To przez nie wysportowana i piękna, a jednocześnie często wymiotująca zdolna uczennica, odcinająca się od ludzi, a w szczególności od mamy dziewczyna zawsze ze słuchawkami na uszach i introwertyk w kapturze, z talentem muzycznym w sercu, a nielubianą wiolonczelą na plecach decydują się na wolontariat. To przecież aż trzy punkty mogące zaważyć na dalszej edukacji i późniejszym dorosłym życiu! 

Nastolatkowie, jako wolontariusze, trafiają do prestiżowego domu opieki zapewniającego podopiecznym dobre warunki, niezliczoną ilość zajęć, a jednocześnie traktującego schorowanych (a może nie aż tak bardzo? ) staruszków jak małe dzieci, którym nie można nawet wyjść za bramę ośrodka. Wśród pensjonariuszy wyróżniają się Bertram, Elodia i Jarmina, którzy są odzwierciedleniem młodych ludzi.

Czego nastolatkowie, w dobie powszechnego internetu, mogą dowiedzieć się od starszych ludzi? Czy naprawdę w ostatecznym rozrachunku wszystko będzie się rozchodzić jedynie o punkty? Czy Maria, Lena i Miłosz od lat mieszkający na tym samym osiedlu w końcu będą w stanie się ze sobą zaprzyjaźnić? Jakie tajemnice skrywają Bertram, Elodia i Jarmina?

Powieść Roksany Jędrzejewskiej - Wróbel kierowana do nastolatków idealnie wpasowuje się w ich codzienność. Ukazana przez autorkę rzeczywistość jest odbiciem tej, z którą nierzadko muszą mierzyć się młodzi ludzie. Niezrozumienie przez otoczenie, a nawet przez najbliższych, samotność w tłumie, wyścig szczurów, czy brak prawdziwych przyjaciół, a nawet samobójstwa to problemy dotykające znaczną część młodzieży. Czy jest na to lekarstwo? Czy wolontariat może dawać coś jeszcze oprócz trzech punktów na świadectwie ukończenia szkoły podstawowej? Ciekawe rozmowy, nowe znajomości, inne spojrzenie na świat, a może nawet przyjaciół - to rzeczy, które możemy zyskać, poświęcając innym kilka godzin z piątkowego popołudnia?

Na te i inne ważne pytania w swojej książce stara się odpowiedzieć autorka. Roksana Jędrzejewska - Wróbel nikogo nie ocenia, nie pokazuje idealnej drogi i świata bez problemów czy trosk. Wykreowana rzeczywistość i problemy bohaterów są tak podobne do naszych, że czasem zastanawiałam się, czy opisana historia nie wydarzyła się naprawdę. 

Powieść to historia, którą zdecydowanie warto poznać. Wciągająca fabuła, nietuzinkowi bohaterowie, a przede wszystkim moc emocji, a nawet wzruszeń - to wszystko serwuje nam autorka na czterystu stronach swojej powieści dla młodzieży. To debiut w tej kategorii wiekowej, ale debiut bardzo udany. Zdecydowanie zachęcam do przeczytania i dostrzeżenia w książce nie tylko dosłownego przekazu.
 

Miałam okazję zapoznać się z tą cudowną lekturą dzięki współpracy z Wydawnictwem Literackim - bardzo dziękuję! 

9/10


 

25/01/22

"Siła miłości" - Anna Sakowicz

11/150/3440/2022 

„A siła miłości jest ogromna…”, ale czy potrafi przezwyciężyć wszystko? Poruszająca historia specjalistycznej rodziny zastępczej

W książce poznajemy dwie równolegle toczące się historie, które z pozoru połączone są tylko pracą bohaterek, a tak naprawdę również po części podobną przeszłością jednej z nich. Aby lepiej zrozumieć sytuację i poznać wykreowane postaci Autorka zastosowała retrospekcje sięgające aż dwunastu lat.

Lilianna to dziennikarka tworząca artykuł o funkcjonowaniu rodzin zastępczych. Kobieta cyklicznie co roku przeprowadzała rozmowę z panią prowadzącą specjalistyczną rodzinę zastępczą. Kiedy jednak okazuje się, że nie ma z nią kontaktu, dziennikarka postanawia zgłębić temat i za wszelką cenę dowiedzieć się, dlaczego po tak długim czasie chce zrezygnować. Początkowo wydaje się, że Lilianna z tą sprawą związana jest jedynie zawodowo, ale później odkrywamy, że trudna przeszłość kobiety nie daje o sobie zapomnieć, przez co  jeszcze bardziej się angażuje. 

Malwina i Adam to właśnie specjalistyczna rodzina zastępcza, z którą co roku spotykała się Lilianna. Ostrowscy  dwanaście lat temu pod swój dach przyjęli niemowlaka, który po uregulowaniu sytuacji prawnej, jak to z większością małych dzieci bywa, szybko miał trafić do adopcji. Okazuje się jednak, że chłopiec jest opóźniony intelektualnie i ma wiele problemów zdrowotnych i nie ma szans na adopcję. W takiej sytuacji Malwina całkowicie poświęca się Kacprowi, kosztem czasu spędzonego z dwójką dorosłych już dzieci, opiekuje się nim, by zapewnić chłopcu jak najlepszą przyszłość. Im Kacper jest starszy, tym więcej niepokojących zachowań dostrzegają u niego rodzice. Kiedy dochodzi do przemocy wobec słabszych, w tym wobec kilkuletniego wnuka Ostrowskich, stają oni przed trudnym wyborem - rozwiązać rodzinę zastępczą po kilkunastu latach, czy dalej opiekować się niepełnosprawnym chłopcem. Jedno jest pewne - nie ma tutaj idealnej, czy nawet dobrej odpowiedzi, a każda sytuacja przyniesie wiele zmian i cierpienia.

Powieść Anny Sakowicz to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach i trudnych sytuacjach z życia naprawdę istniejącej specjalistycznej rodziny zastępczej, przez co wydaje się jeszcze bardziej prawdziwa i emocjonalna.

To poruszająca i trudna historia o wyborach wpływających na dalsze życie, ogromnej sile miłości, niewyobrażalnych emocjach i przeszłości, która wpływa na teraźniejszość. To nie jest książka, którą można przeczytać w jeden wieczór, zamknąć i zapomnieć. To opowieść zadomawiająca się w sercu, zmuszająca do refleksji i tworząca wiele pytań bez odpowiedzi. 

Autorka poruszyła wiele trudnych tematów i nie ukrywała prawdy. Całej historii nie koloryzowała, a pokazywała, jak może być naprawdę. Do specjalistycznych rodzin zastępczych trafiają trudne dzieci potrzebujące nie tylko ogromnej miłości, ale również stymulacji poprzez różnego rodzaju terapie i wielu badań, o które walczyła bohaterka książki. Historia udowadnia, że w systemie jest wiele luk i niedociągnięć, a przede wszystkim przedstawia, jak trudnego wyzwania podejmują się ludzie decydujący się na założenie rodziny zastępczej.

Powieść należy do tych, które zdecydowanie warto, a może nawet należy przeczytać. To emocjonalna i wciągająca książka nie tylko o sile miłości. Poruszająca i zachęcająca do zgłębienia trudnego, a jednocześnie tak ważnego tematu.
 

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania bardzo dziękuję Autorce - to była cudowna książkowa podróż z Pani powieścią! 

8/10

22/01/22

"Po każdej burzy świeci słońce" - Magdalena Lytek-Dehiles

6/150/1780/2022

"Odważył się pan na wielką rzecz z myślą o swojej rodzinie" - historia o odwadze, miłości i żałobie

Książka to udany debiut autorki, w którym porusza wiele trudnych i ważnych tematów, a także pisze o sprawach codziennych, które mogłyby się przytrafić każdemu z nas.

Historia głównego bohatera - Pana Stanisława jest bardzo poruszająca. Poznajemy go około roku po śmierci ukochanej żony - Teresy. Kobieta wraz z niedoszłą synową zginęły w wypadku samochodowym. Stanisław wie, że tak naprawdę nie mógł nic zrobić, ale mimo to wini się za śmierć dwóch bliskich mu osób. Winą za wypadek ojca obarcza również Grzegorz, który nie jest w stanie pogodzić się z odejściem dwóch najbliższych dla niego kobiet, nie umie już normalnie rozmawiać ze Stanisławem, z którym do tej pory miał dobre relacje, więc decyduje się na wyjazd do pracy do Londynu. Kiedy w miarę regularny kontakt telefoniczny z synem urywa się, a mężczyzna kilkukrotnie prosi o pożyczenie pieniędzy, Stanisław podejmuje bardzo trudną i ważną decyzję, która może wiele zmienić w jego relacjach z dzieckiem. Bez znajomości języka, ze spokojnym, ugodowym charakterem starszy pan wyrusza w samotną podróż.

Jakie problemy ma Grzegorz? Czy Stanisław ma szansę mu pomóc? Czy mężczyźni uporają się z żałobą i dostrzegą, że mają jeszcze siebie i powinni pielęgnować łączącą ich relację?

Tytułowe powiedzenie "Po każdej burzy świeci słońce" to zwrot, którego często używała zmarła żona głównego bohatera. Ale czy w przypadku tej historii jest jeszcze nadzieja na lepsze jutro?

Magdalena Lytek - Dehiles w swojej powieści porusza wiele bardzo ważnych tematów. Autorka przybliża czytelnikowi problemy ludzi, którzy wyemigrowali po 2004 roku. Sama od lat mieszka w Londynie, przez co jest to wiedza sprawdzona. Chociaż sama fabuła to fikcja literacka podobne wydarzenia działy się i pewnie niekiedy w dalszym ciągu dzieją.

Kolejne trudne zagadnienie, z jakim zmierzyła się autorka to problem handlu ludźmi. W swojej książce Magdalena Lytek - Dehiles zawarła wątek Tali i opisała jej sytuację. Opiera się ona na prawdziwym przypadku Indonezyjki - Shandry Woworuntu, która również była ofiarą siatki handlarzy. To trudny temat, o którym niewiele się mówi, a autorka poświęciła mu sporą część fabuły.

Książka przypadła mi do gustu, akacja płynęła niespiesznie, ale nie brakowało niespodziewanych zwrotów i kolejnych trudności, z którymi musieli zmierzyć się bohaterowie. Autorka w swojej powieści pokazała również, jak różnie ludzie mogą radzić sobie z żałobą, a także ukazała ogromną i mogącą przezwyciężyć wszystkie przeszkody miłość rodzica do swojego dziecka.

Książkę przeczytałam bardzo szybko, a czas spędzony przy lekturze uważam za przyjemny. Na pewno przypadnie do gustu fanom powieści obyczajowych jak również osobom zainteresowanym powyższymi tematami.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl Bardzo dziękuję za możliwość przeczytania i zrecenzowania interesującego debiutu.

6/10

 

Dowiedz się o mnie czegoś więcej :)

Poznaj mnie lepiej!

Już od jakiegoś czasu mierzyłam się z zamiarem zaktualizowania tego wpisu, bo czułam, że ten poprzedni już nie do końca do mnie pasuje i nie...

Co czytają inni?