Powieść przeczytana jeszcze w tamtym roku tuż po Bożym Narodzeniu. Dopiero teraz doczekała się mojej recenzji, ale porusza tematy zawsze aktualne, dotyczące każdego z nas okraszone świąteczną atmosferą. Pomimo końcówki września w kalendarzu zdecydowałam się już teraz opublikować ten tekst, aby powrócić pamięcią do świątecznego czasu.
Akcja tej świątecznej powieści rozpoczyna się kilka dni przed Bożym
Narodzeniem. W niewielkim miasteczku Kornaty zaczyna padać śnieg i
powstaje świąteczna atmosfera.
To właśnie w tym momencie poznajemy
głównych bohaterów powieści. Jest ich wielu, ale łączy ich jedno – każdy
z tych w większości początkowo obcych sobie ludzi ma swoje problemy i
jest mocno naznaczony przez życie.
Zosia niedawno rozstała się jak jej się wydaje z miłością swojego życia,
a już na pewno z mężczyzną, z którym chciała założyć rodzinę. Młoda
kobieta nie może przestać myśleć o ukochanym i za wszelką cenę pragnie
go odzyskać. Brat Zosi – Adam bierze w Święta ślub, na którym ona sama
ma być druhną, a jej były partner drużbą. Dziewczyna nie wyobraża sobie
wesela, na które początkowo bardzo się cieszyła. Młoda kobieta chce
utrzeć nosa byłemu partnerowi, który szybko wszedł w nowy związek i
postanawia mu udowodnić, że wcale nie jest jej przykro i także ułożyła
już sobie życie.
Klara ma swój gabinet kosmetyczny i tkwi w nieudanym związku, łudząc
się, że tak powinno być, a kryzys minie. Rodzice kobiety rozstali się
kiedy była nastolatką i do teraz nie ma z nimi dobrego kontaktu. Klara
od lat mieszka ze zrzędliwym dziadkiem, bardzo stara się, by starszy pan
miał wszystko, czego mu potrzeba, ale mężczyzna tego nie docenia.
Kosma to młody mężczyzna zraniony przez kobietę życia. Dopiero po czasie
z pomocą pewnej miłej starszej pani uświadamia sobie, że dziewczyna nie
była go warta i skupia się na swoich planach i marzeniach. Kosma od
zawsze był utalentowany, jego wypracowania były najlepsze w klasie, a
teraz marzy o tym, by wydać poczytną powieść.
Pani Jadzia to starsza, bardzo miła, ale samotna kobieta. Starsza pani
niedawno straciła męża i mieszka sama ze starym psem – Drobinką. Kobieta
w ostatnim czasie coraz częściej zerka na telefon wciąż oczekując
nadchodzącego połączenia od syna, który może tym razem zechce spędzić z
nią święta.
Ten syn to Marek – mężczyzna, który cierpi po stracie żony, nie może
pogodzić się z jej śmiercią. Syn Pani Jadzi żyje z dnia na dzień, nie ma
planów i marzeń i pragnie tylko, aby matka zostawiła go w spokoju i nie
rozdrapywała ran z przeszłości.
Jest jeszcze kot, jak każdy z poprzedni bohaterów też o czymś marzy.
Bezdomne zwierze pragnie ciepłego kąta, czegoś do jedzenia, odrobiny
miłości i braku śniegu.
Wszyscy bohaterowie wykreowani przez Agnieszkę Olejnik o czymś marzą,
czegoś pragną i szukają. Wszyscy mają szansę, by to coś odnaleźć, ale
muszą pozwolić, by w ich życiu pojawiła się chociaż odrobina magii.
Powieść Agnieszki Olejnik to świąteczna książka w której zostały
opowiedziane historie różnych ludzi, których historie mniej lub bardziej
spodziewanie w pewnym momencie się splatają. Książka to pełna
świątecznej magii, ciepła opowieść o stracie, samotności, przyjaźni i
miłości. Polecam każdemu, kto szuka powieści, która otuli świątecznym
ciepłem.
8/10 ⭐