31/03/22

"Cytrusowy gaj" - Katarzyna Kielecka

52/150/14400/2022

 

"Człowiek nie może latami kręcić się w kółko po holu, skoro sala balowa stoi otworem. To idiotyzm i marnowanie życia." - czy bohaterowie zmarnują swoje życie, a może zdecydują się odważnie wkroczyć do sali balowej? 

 
Od zawsze wiadomo, że tytuł powieści przyciąga uwagę, a często nawet decyduje, czy sięgniemy po konkretną lekturę. W tym przypadku może on zmylić niektórych Czytelników. Jeśli ten z pozoru niewinny i przyciągający uwagę tytuł wywołuje u Was przyjemne uczucia, a tym samym oczekujecie lekkiej książki o błahej tematyce, to nawet nie siadajcie doczytania. W lekturze znajdziecie kwaśny smak trudnych wydarzeń w życiu, które u bohaterów na pewno nie jest spokojnym spacerem po gaju.

Ada jest nauczycielką w przyszpitalnej szkole, jak twierdzi sama kobieta, praca nie daje jej ogromnych zarobków, za to dużo satysfakcji. Bohaterka od lat żyje w dość specyficznym związku z Jackiem, który teraz nie poświęca jej za dużo czasu, gdyż rozwija swoją karierę. Najlepsza przyjaciółka Ady — Majka jest w zaawansowanej ciąży, która zmusza ją do przerwania pracy. Na jej miejsce pojawia się wolontariusz Bartek, z którym Ada nie dogaduje się najlepiej. Dodatkowo przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a bolesne wydarzenia nabierają innego znaczenia. 

Dziecięcy Oddział Onkologiczny — już sama nazwa brzmi strasznie. Główna bohaterka pracuje tam na co dzień, więc temat raka wśród najmłodszych jest jednym z ważniejszych w powieści. To wątek, który mnie osobiście dotknął najbardziej — przypomniał o kruchości życia, a także niesprawiedliwości losu. Opisane wydarzenia poruszają i wzruszają, przypominając, co jest naprawdę ważne.

Autorka w swojej książce poruszyła różne tematy i bardzo wprawnie splotła ze sobą losy bohaterów. Nie skupiła się jedynie na głównych postaciach, rozbudowała również sylwetki tych pobocznych, przez co bez nich pozycja byłaby niekompletna. Katarzyna Kielecka pisze o miłości, przyjaźni, trudnej przeszłości wpływającej na nie mniej skomplikowaną teraźniejszość, trudach macierzyństwa i poznawaniu samego siebie.

Powieść to niełatwa, ale bardzo dobra i życiowa pozycja. Książkę czyta się z zapartym tchem i z dużymi emocjami. Nie brakuje śmiechu, również tego przez łzy, wzruszeń, czy złości na postępowanie bohaterów, którzy nie widzą, lub nie chcą widzieć pewnych rzeczy. Lekkie pióro Autorki i niepewne do końca zakończenie sprawiają, że Czytelnik jeszcze chętniej śledzi losy bohaterów. Lektura bardzo mi się podobała i miło spędziłam z nią czas, zachęcam Was do przeczytania.

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
 
7/10
 

29/03/22

"Wieczna Zmarzlina" - Wanda Siubiela

51/150/14000/2022

 

"Ciemność ma to do siebie, że bazuje na strachu, bólu i przerażeniu istot. Tym właśnie się żywi." - czyli książka o bardzo ważnych rzeczach napisana w prosty sposób

 
Powieść to czwarta księga z serii "Kamień Królestwa Sloget", w której Autorka ponownie zaprasza Czytelnika do fantastycznego i magicznego świata wyjątkowych istot.

W czwartym tomie ponownie spotykamy się z ośmioletnią Anastazją, jej rodziną i przyjaciółmi. Dziewczynka wraca do swojego miejsca na ziemi — domu na Wzgórzu Olch. Nastka jest już trochę zmęczona tym, co dzieje się w jej życiu w ostatnim czasie. Jeszcze do niedawna była zwykłą elfką, a teraz zaczyna odkrywać swoją ogromną moc i przeżywać przygody, które na pewno przytłoczyłyby niejednego dorosłego. Ma nadzieje, że powrót w rodzinne strony pozwoli odpocząć, pobyć więcej z rodzicami i zregenerować siły. Niestety i tutaj nie jest spokojnie. Na Wzgórze Olch przybywają straszne istoty, które bardzo zmieniają spokojną krainę. Czy Nastusi uda się pomóc jej mieszkańcom i przywrócić porządek? Jaką rolę odegrają w tym jej wyjątkowe umiejętności?

W książce Czytelnik coraz bardziej odkrywa bohaterów, z którymi spotkał się wcześniej, ale ma również okazję poznać zupełnie nowych, którzy odegrają niemałą rolę w akcji. Wszystkie postacie wykreowane przez Autorkę są różne od siebie, mają swoje charakterystyczne cechy i łatwo można sobie wyobrazić, jak wyglądałyby w rzeczywistości i jakby się zachowywały. 

Fabuła powieści jest bardzo ciekawa, ciągle dzieje się coś nowego i nie ma czasu na nudę. Kolejne przygody bohaterki i jej najbliższych zaskakują, bawią, uczą i zmuszają do refleksji. Dzięki nowym doświadczeniom stworzonych przez siebie postaci Wanda Siubiela ukazuje uniwersalne prawdy i wzorce zachowań. Robi to w prosty sposób, niejednokrotnie z humorem, przez co przekaz łatwo trafi do najmłodszego Odbiorcy, do którego skierowane są książeczki. Są to jednak pozycje uniwersalne, pełne przenośnych znaczeń i ukrytych za pozornie błahymi sprawami prawd, przez co każdy z nas znajdzie w nich coś dla siebie i z powodzeniem może je przeczytać również starszy Czytelnik.

Książka podobnie jak poprzednie tomy bardzo mi się spodobała. Wykreowany przez Autorkę świat szybko mnie wciągną i jeszcze długo po przeczytaniu nie mogę z niego wyjść. Po dłuższej przerwie powróciłam do czytania serii "Kamień Królestwa Sloget" i obawiałam się, że niektóre rzeczy wypadły mi już z głowy, ale tak się nie stało, co potwierdza, że są to wyjątkowe pozycje — podobno bardzo dobrych lektur się nie zapomina!

W powieści magia miesza się z codziennością, a prawda z fikcją literacką. Wszystko to w idealnych proporcjach tworzy wartościową pozycję, którą zdecydowanie warto przeczytać, niezależnie od wieku. To krótka lektura, dająca nadzieję, spokój w sercu, a przede wszystkim miło spędzone chwile.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorce! Każda podróż do wyjątkowego świata bohaterów to dla mnie przyjemność.

8/10
 

 

27/03/22

"Gra w zielone" - Katarzyna Kielecka

50/150/13890/2022

 

"Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy" - jaki związek z fabułą mają słowa piosenki umieszczone na początku książki, tak podobne do jej tytułu?

 
To moje pierwsze i bardzo udane spotkanie z powieścią Autorki. Na mojej półce czekają już kolejne książki, więc bardzo się cieszę, że poznałam twórczość Katarzyny Kieleckiej i będę miała szansę przeczytać kolejne  pozycje spod jej pióra.

W najnowszej powieści, której premiera miała miejsce 10 marca, Katarzyna Kielecka nie trzyma się jednego gatunku. To pozycja, która łączy w sobie wątki obyczajowe, kryminalne, psychologiczne, a nawet miłosne. To właśnie wielowątkowość sprawia, że lektura jest uatrakcyjniona i ciągle dzieje się coś nowego. Jednocześnie wszystko jest dokładnie przemyślane i dobrze zaplanowane, przez co tematy się nie mieszają i łatwo zorientować się, co aktualnie się dzieje i dlaczego.

Jeden z głównych bohaterów — komisarz Szymon Maciak z Komendy Policji w Świnoujściu po wielu życiowych perturbacjach odpoczywa u przyjaciół w Łodzi. Z rodziną Rawickich nie ma czasu na nudę. Wojtek, Anna i ich dzieci — Zuzia i Franio dbają, aby  nie zabrakło atrakcji, a codzienność była wyjątkowa. Wszystko to w towarzystwie gekona Rozalii — zwierzątka bardzo ważnego dla Szymona. Autorka nie tylko pokazuje to, co aktualnie dzieje się u bohatera, ale również pogłębia jego portret psychologiczny, ukazując bolesną przeszłość i wyjaśniając, dlaczego komisarz teraz zachowuje się w taki, a nie inny sposób.

Nastoletnia Honorata z pozoru zbuntowana przeciwko całemu światu tak naprawdę jest zagubioną młodą dziewczyną, która mierzy się z rzeczywistością, w której nie powinno żyć żadne dziecko. Uzależniony od alkoholu rodzic nie tylko nie jest wsparciem, ale również nie umie szczerze rozmawiać z potomkiem. Honorata ma przyjaciółkę Blankę, z którą łączą ją podobna sytuacja i problemy z rodzicami, ale ich relacja przechodzi kryzys. Nastolatki niespodziewanie stają się świadkami zaskakujących wydarzeń, których nie powinny widzieć.

Drogi tych z pozoru niezwiązanych ze sobą, a przede wszystkim różnych bohaterów krzyżują się w pewnym momencie i bardzo dobrze łączą. Liczne zwroty akcji i wciągające śledztwo sprawiają, że książka jest ciekawa i nie pozwala na dłużej odłożyć się na półkę przed dokończeniem.

Autorka porusza wiele ważnych i trudnych tematów w niezwykle delikatny sposób. Czytelnik w powieści spotka się z trudnymi relacjami, nałogiem alkoholowym, emocjami nastolatków, a nawet trupem i policyjnym śledztwem.

Powieść czyta się niezwykle lekko i przyjemnie. Autorka pisze w sposób przyciągający już od pierwszych stron. Chociaż nie stroni od poważnych spraw, w książce znajdziemy również humor i lekkie tematy.  Książka bardzo mi się podobała i zdecydowanie Wam ją polecam, sama bardzo liczę na kontynuacje, w której  można byłoby dowiedzieć się, jak dalej potoczyły się losy bohaterów.
 
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina, a Autorce za wiele emocji i czas bardzo miło spędzony z lekturą. 
 
7/10
 

26/03/22

"Zośka. Przepustka do szczęścia" - Anna Stryjewska

49/150/13490/2022

 

Dalsza podróż z Zośką przez życie — dokładnie takie, jakim jest naprawdę

 
Kiedy Czytelnik w pierwszym tomie poznawał główną bohaterkę, była młodą dziewczyną — z planami, marzeniami, ale zależną od surowej matki. Na przestrzeni dwóch powieści Zosia bardzo się zmieniła, wydoroślała. W tej książce jest już młodą kobietę odważnie sięgającą po to, czego pragnie. Chce rozwijać swój talent, jakim jest projektowanie i szycie, ale również dalej się uczyć.

Zosia traci dziecko i rozstaje się z mężem, postanawia zmienić wszystko i rozpoczyna całkowicie nowe życie z dala od domu w Łodzi. Podobnie jak w innych książkach Autorka i tutaj kreuje wyjątkowy i dokładny obraz tego miasta. Nie szczędzi opisów, które jednak nie są nudne, a nadają charakteru powieści. Chociaż nigdy nie byłam w Łodzi, dzięki Autorce mam wrażenie, że dobrze znam to miejsce. Opisy zazwyczaj mnie nudzą, w żadnej książce Anny Stryjewskiej tak nie było, ale w obu tomach "Zośki" były one cudowne i bardzo klimatyczne.

Z tej przyjemnej lektury wyłania się również obraz życia w PRL — u. Schyłek lat sześćdziesiątych i początek siedemdziesiątych dla większości nie był najlepszym okresem, ale wielu teraz wspomina go z sentymentem. Myślę, że powieść u wielu Czytelników obudzi wspomnienia — te przyjemne, ale również te trudniejsze. Tym, którzy nie znają tego czasu, Anna Stryjewska pokaże go inaczej niż w podręcznikach do historii. Liczne protesty i manifestacje, bieda, trudności w znalezieniu pracy i zakupie mieszkania, brak towarów na półkach w sklepach niby wszystko to wiemy, a wielu nawet pamięta, ale Autorka tą rzeczywistość pokazuje w trochę inny sposób — skupiając się również na jej pozytywnych aspektach.

Powieść Anny Stryjewskiej to wielowątkowa historia, w której Autorka poruszyła różnorodne tematy — prawdziwą przyjaźń, zakazane uczucie, drogę do spełniania marzeń, wagę rodzinnych więzi i wiele innych.

Książka to poruszająca historia, która wciąga już od pierwszych stron. Bardzo emocjonalna opowieść trafia w serce Czytelnika, staje się jeszcze bardziej prawdziwa, kiedy dowiadujemy się, że część opisanych wydarzeń miała miejsce naprawdę. Autorka tworząc powieść, wzorowała się na losach swojej Mamy i jej wspomnieniach dopisując i uzupełniając to, czego nie wiedziała.

Cała historia napisana jest pięknym językiem, który urzeka i sprawia, że czytanie daje dużą przyjemność. Podczas przewracania kolejnych stron Czytelnik nie tylko z łatwością może dostrzec uczucia bohaterów, ale również sam odczuwa wiele emocji.

Powieść to zdecydowania lektura, z którą warto się zapoznać, oczywiście po przeczytaniu pierwszego tomu, który opowiada wcześniejsze losy bohaterów. Emocjonalna i wciągająca lektura jest jednocześnie lekka w odbiorze. Autorka sprawia, że poruszającą pozycję trudno odłożyć na bok.

Za możliwość przeczytania książki i poznania wyjątkowej historii Zośki bardzo dziękuję Autorce. 

7/10
 

24/03/22

"Chata na Siwym Groniu" - Maryla Bastak

48/150/13160/2022

 

Czy jest tu ktoś, kto nie chciałby znaleźć swojego miejsca na ziemi? Maryla znalazła i każdy z nas też ma taką szansę!  

 
Tytułowa Chata na Siwym Groniu istnieje naprawdę, gdzieś w Beskidzie Żywieckim możemy znaleźć to wyjątkowe miejsce, w którego posiadanie Autorka weszła ponad trzydzieści lat temu. Wtedy było ruiną, a teraz oazą spokoju i rajem na ziemi.

Powieść to historie, które rzeczywiście się zdarzyły — gdzieś kiedyś i komuś. Bo chociaż w książce pojawia się nazwa szczytu, przybliżona odległość od wsi Modrzewiska, to Czytelnik nie wie, gdzie konkretnie znajduje się drewniany domek — Siwego Gronia ani wspomnianej wsi próżno szukać na mapie, może to i lepiej, bo po tak wyjątkowych opisach Autorka mogłaby się spodziewać wielu gości.

Trzydzieści lat — długo i niedługo — jedno jest pewne, w takim czasie mogło przydarzyć się wiele. Smutne, wesołe, dające nadzieję, zabawne i wzruszające historie — wszystkie znajdziemy w stosunkowo niedługiej powieści. Z pozoru niepowiązane ze sobą krótkie i bardzo różne opowieści tak naprawdę tworzą spójną całość. Każdy rozdział ma swoją myśl przewodnią, główny temat i intrygujący tytuł, którego znaczenie wyjaśnione jest dopiero później.

Pani Maryla — właścicielka wyjątkowej chaty na Siwym Groniu opisała ją w cudowny i klimatyczny sposób. Wpuściła Czytelnika do swojego świata i ukazała wyjątkowość miejsca, zwyczaje jego mieszkańców, sąsiedzką uprzejmość i po prostu życie. Autorka ma również dar do opisywania miejsca — nie jestem pewna, czy jest to związane z tym, że chatkę i jej okolicę zna pewnie na wylot, czy po prostu umie to robić, ale finalnie wyszło bardzo dobrze. Podczas czytania miałam wrażenie przebywania na Siwym Groniu, przed oczami miałam góry i widoki rozpościerające się z okna, czy werandy.

W książce brakowało mi jedynie bardziej zwartej formy powieści i ciągu przyczynowo — skutkowego ukazywanych wydarzeń. Duże przeskoki czasowe niekiedy męczyły, a finalnie kończąc pozycję,  nie poznałam tego miejsca na tyle, na ile bym chciała i jaki był potencjał w całej historii.

Lektura to przyjemna i krótka książka, którą czyta się bardzo szybko. Autorka ma lekkie pióro, dzięki czemu daje Czytelnikowi  spokój i możliwość relaksu, podczas poznawania chatki na Siwym Groniu i jej mieszkańców. Dodatkowo udowadnia, że zawsze warto spełniać marzenia, a dom, tak naprawdę tworzą ludzie, a nie miejsce. Nie znałam bloga Maryli Bastak, ale po ukończeniu książki miło było zobaczyć miejsce, o którym mogłam się trochę dowiedzieć z powieści.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl Bardzo dziękuję serwisowi i Wydawnictwu Novae Res za możliwość poznania twórczości Autorki.

7/10
 

22/03/22

"Sekretne życie Grety O." - Cary Fagan

47/150/12880/2022

 

Czy tajemniczy lub tajemnicza "g.o." naprawdę jest bratnią duszą Hartleya?

 
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Premiera książki 23 marca 2022 roku 
 

Hartley Staples to zwykły trzynastolatek ze zwykłego miasteczka, w którym mieszka kilku dziwaków, a biblioteka jest wielkości domku kempingowego i nie ma w niej żadnych ciekawych książek dla młodzieży. Rodzina chłopaka również jest, a raczej była zwykła — czwórka dzieci i zgrani rodzice. Wszystko zmieniło się kiedy starszy brat Hartleya — Jackson uciekł z domu i do tej pory nie wrócił. Cała uwaga skupiła się na poszukiwaniach szesnastolatka, ale główny bohater nie ma mu tego za złe. Rozumie niepokój rodziców, rozumie chęć poszukiwania syna za wszelką cenę, rozumie obwinianie się i wycofywanie się z życia rodziny Heather, rozumie odsunięcie się od niego najlepszego przyjaciela Zacha i unikanie spotkań, rozumie nawet, że nikt nie ma czasu, by zwracać na niego uwagę. Rozumie, rozumie, rozumie — tak! Ale w dalszym ciągu czuje się bardzo samotny i potrzebuje osoby, która zrozumiałaby jego.

Podczas kolejnego wyjścia do biblioteki Hartley w jednej z książek odnajduje ręcznie robiony kolaż wielkości pocztówki. Praca została podpisana pseudonimem "g.o.", a chłopiec postanawia dowiedzieć się, czy jest takich więcej i kto je robi. Intrygująca zagadka i tajemniczy wykonawca, który numeruje swoje dzieła — czy ma w tym jakiś cel? Kolaże bardzo przemawiają do bohatera, czasem odnajduje w nich swoje emocje, ma wrażenie, że mógłby się dogadać z osobą, która je wykonuje. Ale czy ten ktoś naprawdę jest bratnią duszą Hartleya?

Powieść to ciekawa, ale krótka pozycja, dla której docelowymi odbiorcami są nastolatkowie. Autor porusza wiele ciekawych, niekiedy trudnych i bolesnych tematów w sposób, który może przemówić do młodych ludzi. Cary Fagan nie stroni od poważnych wątków, ale w książce Czytelnik znajdzie również wiele tych humorystycznych. Wprawny i dobry w odbiorze przekład Marii Jaszczurowskiej umila czas spędzony z książką w ręku.

Lektura jest bardzo realistyczna, pokazuje emocje bohaterów i skupia się na nich. Bardzo ciekawym wątkiem było dla mnie tworzenie kreatywnych karteczek z ważnymi myślami i pokazywanie w ten sposób światu swoich odczuć.

To lekka, ale również wartościowa powieść, wbrew pozorom nie tylko dla młodzieży. Dużo w niej o dorosłych i o tym, jak widzą ich dzieci. Autor udowadnia, że kiedy przychodzą gorsze momenty, warto z nadzieją spoglądać w przyszłość i dodaje otuchy młodym ludziom, którzy nie zawsze odnajdują się w trudnych dla nich sytuacjach.

Książka jest ciekawa i wciągająca, ale również oryginalna — zawiera wiele pomysłów, z którymi nie spotkałam się wcześniej. Kreację bohaterów również uważam za udaną, brakowało mi jedynie szerszego skupienia się na postaciach pobocznych. Mimo to powieść uważam za przyjemną w odbiorze i wartą przeczytania.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu. 
 
7/10
 

20/03/22

"Niedzielna torebka" - Wanda Siubiela

46/150/12660/2022

 

Trudna historia opisana w cudowny sposób — poznajcie Julię i jej wyjątkową niedzielną torebkę

 
Powieść nie była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Wandy Siubieli. Wcześniej miałam okazję wejść do magicznego świata Nastusi w serii skierowanej do dzieci "Kamień Królestwa Sloget", którą Autorka skradła moje serce.  Pomimo tego, że "Niedzielna torebka" to całkiem inna książka — skierowana do dorosłego czytelnika, porusza ważne i trudne tematy to i w tym przypadku wykreowany świat mnie wciągnął i w dalszym ciągu nie chce wypuścić.

Książka to fikcja literacka, ale opisane w niej wydarzenia tak naprawdę mogły się komuś, gdzieś, kiedyś przydarzyć. Wanda Siubiela akcję osadziła w latach 1896 do 1952, a główną bohaterką uczyniła Julię. Dziewczynkę poznajemy jako dziesięciolatkę, która od początku nie ma łatwo. Dziecko jest sierotą i brakuje mu tego co najważniejsze — miłości rodziców, ich wsparcia i opieki. Julka jednak z nadzieją patrzy w przyszłość i nigdy się nie poddaje, jest odważna i stara się być dobrym człowiekiem w tak trudnych czasach dwóch wojen światowych. Dziewczynka trafia w swoim życiu na wielu życzliwych ludzi, którzy służą pomocą i wsparciem. Julia wie, że rodzina ją kochała, jednak jedyną rzeczą, która jej o tym przypomina, jest niedzielna torebka babci, którą traktuje jak największy skarb.

Główną bohaterkę powieści pokochałam już od pierwszych stron — jej kreacja jest ujmująca. Początkowo jeszcze tak małe dziecko musi pokonać problemy, z którymi nie powinni się mierzyć nawet dorośli. Autorka bardzo wprawnie oddaje również emocje bohaterki, co udoskonala odbiór książki. Od samego początku wiedziałam, że będzie to wyjątkowa lektura i się nie pomyliłam — podróż po trudnym, bolesnym, ale również dającym nadzieję świecie Julii była bardzo udana.

Autorka w swojej książce bardzo rozbudowuje wątek patriotyczny — tak rzadko poruszany we współczesnej literaturze. Bardzo trudne czasy dwóch wojen — okres okrucieństwa, zbrodni, śmierci, ale również ogromnej miłości do ojczyzny i nadziei na utrzymanie niepodległości opowiedziany z perspektywy dorastającej wtedy kobiety.

Dodatkiem do cudownego odbioru całej historii jest niezwykle piękny język, jakim opowiada ją Autorka. Nie dopatrzymy się tu powtórzeń, czy niedociągnięć, za to zetkniemy z piękną polszczyzną i wyjątkowymi opisami.

Mało jest współczesnych książek i Autorów piszących w ten sposób. Wanda Siubiela zdecydowanie potrafi dobrze pisać i to niezależnie od gatunku i docelowych odbiorców. "Niedzielna torebka" to po prostu wyjątkowa lektura, do której przeczytania gorąco Was zachęcam. Na pewno nie pożałujecie tej wyjątkowej lekcji historii, podróży do świata Julii i emocji, którym zdecydowanie warto pozwolić się porwać. Być może i Wam twórczość Autorki skradnie serce i pozostanie na długo w pamięci.

Za możliwość przeczytania tej cudownej historii bardzo serdecznie dziękuję Autorce — każde kolejne spotkanie z Pani twórczością to wyjątkowa książkowa podróż!
 
10/10
 

Wywiad z Krzysztofem Myślińskim - autorem debiutującym powieścią "Wszystkie twoje słabości"

Oprócz tradycyjnych recenzji chciałabym, abyście mieli możliwość przeczytania tutaj również czegoś innego. Mój pierwszy wywiad został pozytywnie odebrany, więc przygotowałam dla Was kolejny. Chociaż to już mój drugi raz — stres jest podobny. Mam nadzieję, że tak jak mi bardzo miło rozmawiało się z Autorem, tak Wam równie miło będzie czytać coś, co jest efektem naszej pracy.  
 
Nie pozostało mi więc nic innego jak tylko zachęcić Was do przeczytania i podzielenia się swoimi refleksjami. 
 

„Wierzę, że sztuką jest stąpać twardo po ziemi, gdy wszyscy chcą, żebyś wraz z nimi wzbił się w powietrze, i nie pozwolić, żeby zakopali cię pod ziemią, gdy już nikt nie chce widzieć, jak chodzisz.”

 

Dzień dobry, dziękuję, że zgodziłeś się ze mną porozmawiać. 14 lutego premierę miała Twoja pierwsza książka - „Wszystkie twoje słabości”. Jest to debiut, więc większość Czytelników pewnie nie wie za wiele o Autorze. Mógłbyś powiedzieć kilka zdań o sobie?

Dzień dobry, oczywiście. Jestem Krzysztof Myśliński, na co dzień uczęszczam do szkoły średniej, a od dobrych kilku lat piszę powieści i scenariusze. Oprócz tego gram w piłkę nożną i próbuję zmusić do posłuszeństwa gitarę elektryczną.

Czyli można rozumieć, że powieść „Wszystkie twoje słabości” była tylko debiutem wydawniczym, a nie Twoim pierwszym twórczym doświadczeniem?

Dokładnie tak! Przed napisaniem tej powieści miałem już za sobą kilka niewydanych tekstów — po czasie jestem wdzięczny, że nikt ich nie wydał, dzisiaj nie muszę się wstydzić. /śmiech/

Wydaje mi się, że to bezpośredni dowód na to, że warto nie tylko spełniać swoje marzenia, ale również nie zniechęcać się porażkami i udoskonalać swoje umiejętności. Wielu Czytelników jeszcze nie miało okazji przeczytać Twojej książki — jak opowiedziałbyś o niej w kilku zdaniach?

Zgadzam się! Jak śpiewa Steven Tyler - "You got to lose to know how to win".

Książka opowiada o włoskim muzyku-skandaliście, który wbrew własnej woli staje się głównym bohaterem w sporze dwóch potężnych mafii. Wydarzenia nie pozwalają mu pozostać obojętnym, w związku z czym stopniowo wpada w coraz większe kłopoty. Jak okazuje się wkrótce, kłopoty dotykają również jego przyjaciół. Mierzy się z niezwykle trudnym wyzwaniem — musi uratować samego siebie oraz ludzi, których życie wisi na włosku przez jego lekkomyślność

Po przeczytaniu powieści miałam wrażenie, że chociaż zaliczana jest do kategorii sensacja/ thriller wiele w niej również z książki obyczajowej z rozbudowanym portretem psychologicznym bohatera. Czy gatunek, który wybrałeś, był przypadkowy? Co z połączeniem kilku gatunków, taki był cel, czy może to zupełny przypadek?

Masz rację, pojawiają się motywy z powieści obyczajowej. Był to celowy zabieg, a przynajmniej tak każe mi teraz myśleć rozsądek. /śmiech/ Dużo czytałem takich książek, między innymi dzięki temu nauczyłem się tworzyć pełnokrwistych bohaterów. Jednak gatunkiem przewodzącym jest kryminał.

Zdecydowanie wątek kryminalny odgrywa tutaj najważniejszą rolę. Kreacja bohaterów również jest wprawna. Nie miałam wrażenia, że jesteś debiutującym Autorem.Co z pomysłem na samą fabułę i osadzeniem w niej bohaterów? Od początku wiedziałeś, o czym chcesz napisać i jak to będzie wyglądać?

Akurat tę powieść widziałem niemal w ostatecznej formie od samego początku. Oczywiście wraz z kolejnymi zdaniami — później dzięki redakcji — skracałem niepotrzebne wątki, ale zdecydowanie wiedziałem, jak będzie wyglądało to, o czym chcę napisać.

Jesteś młodym Autorem z jedną książką na koncie. Czy pisanie jest czymś, co chciałbyś robić w życiu? Masz już plan lub pomysł na kolejne historie?

Hmmm... Trudne pytanie. Na pewno kocham pisać, ale trudno mi przewidzieć, jak długo potrwa ten związek — a dla jego dobra wolę nic nie przewidywać. Co do planów na kolejne historie: mam ich więcej, niż kiedykolwiek będę w stanie opisać. Ale to chyba dobrze.

Myślę, że to bardzo dobrze! Ja na pewno z chęcią przeczytam kolejne Twoje książki. Co z inspiracjami? Jest coś, co pomagało Ci pisać i skąd pomysł na taką historię?

Przemyślałem to i doszedłem do wniosku, że pomysł na historię... zwyczajnie mi się przyśnił. Kolejnego dnia wstałem i zapisałem plan na kartce.
W pisaniu na pewno pomagał mi nawyk doprowadzania do końca projektów, które zacząłem. Dzięki temu nie przestałem tworzyć, gdy pojawiły się naturalne niepewności i zwątpienie.

To bardzo ciekawe, czyli jednak w snach kryje się ogromna moc, skoro powstają z nich naprawdę dobre książki. Czyli piszesz regularnie? Kiedy tworzyłeś książkę, miałeś konkretny czas, w którym siadasz do komputera? Jak wyglądał u Ciebie ten proces?

Tak, piszę codziennie — nie mniej niż dwie godziny i nie więcej niż cztery. Wolę pisać z samego rana, przed szkołą — to, czego nie zdążę, kończę już po powrocie.

Chciałabym jeszcze wrócić do samej książki. Główny bohater raczej nie jest postacią, którą można polubić. Wiele osób z chęcią czyta powieści, w których postaci wzbudzają sympatię. Myślałeś o tym podczas pisania?

Owszem, Tom jest bohaterem pełnym sprzeczności, a takich ludzi niełatwo jest lubić. Można więc albo go pokochać, albo znienawidzić. Ci, którzy go znienawidzą, dostrzegą w nim to, co chcą dostrzec — i co on sam chciałby, żeby widzieli. Ci, którzy dadzą mu szansę, zobaczą jego prawdziwe oblicze.

Co z innymi bohaterami? To całkowicie wymyślone postaci, czy może jest gdzieś w rzeczywistości ich odbicie?

To postacie całkowicie wymyślone, które zna każdy z nas. /śmiech/

Czyli jednak coś w tym jest. W takim razie trudniejsze pytanie — czy gdzieś w powieści można odnaleźć samego Krzysztofa?

Obawiałem się tego pytania. Z racji, że moje przyszłe dzieci mogą natrafić na tę książkę, odpowiem dyplomatycznie — nie ma w niej ani grama Krzysztofa Myślińskiego. Bo przecież nikt nie tworzy postaci żyjących życiem, którego sam autor równie bardzo pragnie, jak się brzydzi.

To bardzo dyplomatyczna odpowiedź zawierająca ogromną troskę o przyszłość. /śmiech/ Twoja książka ma już trochę odbiorców, pojawiają się kolejne recenzje — czy jest jakaś konkretna grupa ludzi, do której chcesz dotrzeć? Kiedy myślisz o odbiorcach docelowych, kim oni są?

W jednej z internetowych księgarni przy mojej powieści natrafiłem na ograniczenie 16+. Trochę mnie to zdziwiło. Owszem, pisałem książkę z myślą o starszych czytelnikach, ale dla mnie starszy nie jest ten, kto tak długo żyje na tym świecie, że zdążył się tym znudzić, tylko ten, kto potrafi odróżnić fikcję od rzeczywistości. A sądzę, że 15-latkowie spokojnie potrafią to zrobić.
Na pewno odbiorcami są ludzie, którzy chcą przeczytać lub posłuchać nietypowego kryminału, nie zanudzając się przy tym na śmierć — powieść "Wszystkie Twoje Słabości" już niedługo dostępna będzie w formie audiobooka!

O, zaskoczyło mnie to. Nie sądzę, że w książce są sceny, czy konkretne zachowania, o których nie mógłby przeczytać przeciętny 15-latek. Co z planami na kolejne powieści? Myślisz, że będą w podobnym klimacie i skierowane do podobnego odbiorcy?

Spośród tekstów, które dotąd napisałem, tylko dwie to powieści kryminalne. Jaka jest tego przyczyna? Chcę się bawić pisaniem, chcę eksperymentować, tworzyć w różnych gatunkach. Tak więc klimaty będą różne, podobnie jak odbiorcy.

W takim razie bardzo się cieszę. Nie jest tajemnicą, że kryminały nie są książkami, które dominują w mojej biblioteczce. Może doczekam się również powieści obyczajowej spod Twojego pióra? Teraz będzie przekornie. Zazwyczaj na koniec pada pytanie, czego można życzyć Autorowi. Ja zapytam natomiast czego Ci nie życzyć jako debiutującemu twórcy?

Na pewno nie życzyć samozachwytu i butności. Na jedno i drugie przyjdzie jeszcze czas, a debiutanci często o tym zapominają. Wierzę, że sztuką jest stąpać twardo po ziemi, gdy wszyscy chcą, żebyś wraz z nimi wzbił się w powietrze, i nie pozwolić, żeby zakopali cię pod ziemią, gdy już nikt nie chce widzieć, jak chodzisz. Mam nadzieję, że nigdy nie przestanę w to wierzyć.

To bardzo mądre słowa, więc nie życzę Ci na pewno tego, o czym wspomniałeś. Życzę natomiast odwagi do spełniania marzeń, wielu kolejnych powieści i inspiracji do ich napisania. Mam nadzieję, że to nie nasza ostatnia rozmowa i będziemy mieli jeszcze taką okazję po premierze kolejnej książki, na którą będę czekać. Bardzo Ci dziękuję za rozmowę!

Również bardzo dziękuję!  


Dowiedz się o mnie czegoś więcej :)

Poznaj mnie lepiej!

Już od jakiegoś czasu mierzyłam się z zamiarem zaktualizowania tego wpisu, bo czułam, że ten poprzedni już nie do końca do mnie pasuje i nie...

Co czytają inni?